Skoro na wielu blogach pojawiły się serduszka wszelkiego rodzaju, to ja też sobie zrobiłam takie malutkie zakładeczki z resztek.
Wracając do poprzedniego wpisu, chandra nadal wygrywa, niestety. Chyba znam przyczynę :) Wczoraj z koleżanką doszłyśmy do wniosku że tej zimy jest wyjątkowo mało słońca, powietrze jakieś takie mgliste i dni szarobure. Gdzie te czasy gdy mrozek szczypał w policzki i śnieg skrzypiał pod nogami, słoneczko oślepiało a na zimowy spacer trzeba było zakładać okulary przeciwsłoneczne? Śnieg jest, i owszem, mrozek też, tylko aura ponura. Trzeba się więc wspomagać gorzką czekoladą i czekoladowym ciastem, nawet tym kiepskim z mikrofali, gdy brak weny do prawdziwych wypieków. Czekolada pomaga.
Dziękuję za odwiedziny i słowa wsparcia, pomagają żyć i patrzeć bardziej pozytywnie na codzienność.
Z dobrych wiadomości: udało się ożywić mojego laptopa który padł kilka miesięcy temu. Odzyskałam swoją pocztę, kontakty, a co najważniejsze swoje zbiory wzorków, schematów, zdjęć. A już myślałam że czeka mnie kupno nowego sprzętu i odnawianie kolekcji.
Śliczne malutkie serduszka!!! Zima faktycznie szara,bura.
OdpowiedzUsuńMasz szczęście,że komputer dał się naprawić. U mnie rok temu padł dysk i niestety nie dało się nic odzyskać.
Pozdrawiam Beata.
Piękne serduszka :) Najbardziej podobają mi się te cztery ażurowe :)A wiosna na szczęście powoli ku nam zmierza :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne serduszka frywolitkowe ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Ale serduśnie :). Ja też to istna Epidemia chandry :(
OdpowiedzUsuńTo się cieszę , że z laptopem wszystko ok :)
OdpowiedzUsuńFajne serducha :)
Śliczne serduszka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak wszystkim i mnie brakuje słoneczka ale mimo że jestem w życiu pesymistką, to odzyskanie laptopa napawa optymizmem. Jak widzę na przełamanie chandry dobry początek zrobiony - tak trzymać. Śliczne sedusia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
SERDUSZKA PIĘKNE, A CO DO CHANDRY TO MOŻE CI MOJEGO MĘŻA PODSUNĘ, BO JA JUŻ NIE MAM DO NIEGO SIŁY, JEGO CHANDRA POWOLI ZAMIENIA SIĘ W DEPRECHĘ NA STO DWA :)
OdpowiedzUsuńO nie, nie zgadzam się na podesłanie, cudzy mąż to dla mnie nawet w żartach temat tabu, Współczuję jednak, bo życie ze smutasem jest bardzo ciężkie. Wiem o tym, bo mnie ze sobą samą w takich dniach trudno wytrzymać :)
UsuńUrocze:)))Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńa może na poprawę humoru zapraszam do mnie po wyróżnienie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie to nie lubię walentynek, uważam że to wielkie sieci handlowe bardziej nagłaśniają, trzeba czymś przyciągać klientów między jednymi i drugimi świętami.
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowa, jak to dobrze że jesteście, bo każdy wpis poprawia nastrój.Z utęsknieniem czekam na wiosnę, niech już się przywlecze do nas i to i zaraz życie będzie piękniejsze.
Pozdrawiam .
Dziękuję Ci bardzo za miły komentarz i za to,że zaglądasz na mojego bloga;)Nie wiem czemu jeszcze do Ciebie nie trafiłam;(Czasami jak chcę wejść na profil moich gości,to nie wyświetlają mi się ich linki,tylko blogi,które obserwują.
OdpowiedzUsuńW każdym razie zostaję tu na dłużej i będę zaglądać;)
Ja też nie lubię walentynek i ich nie obchodzę,ale pooglądać takie piękne serduszka jak Twoje mogę;)
Oj rozgadałam się jak zwykle;)
Pozdrawiam ciepło Ilona
To ja przesylam dla wszystkich troszke slonca z Rzymu !!!
OdpowiedzUsuńPrawda, ze w dni szare ponure nic nie chce sie robic.
Bo przeciez slonce jest zrodlem energii i pozytywnie nastawia do wszystkiego.
Podobaja mi sie te male serduszka.
Dziekuje za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.
Oj dzięki Dobra Kobieto, potrzeba nam tutaj słoneczka :)
Usuńpiękne serduszka :) a szczególnie podobają mi się te po prawej stronie, cudny wzór :D
OdpowiedzUsuńdziękuję, że zaglądnęłaś na mój blog, dzisiaj go założyłam więc niewiele jest tam moich prac i jeszcze wiele się muszę nauczyć jak go obsługiwać, ale jest mi niezmiernie miło, że spodobały Ci się moje małe poduszkowe serca :]
pozdrawiam ;)
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
OdpowiedzUsuń